[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
[wpml_language_selector_widget]
Polish English French German Spanish Finnish Hebrew Swedish Norwegian Italian Czech Slovak Bulgarian Hungarian Portuguese Russian Chinese (Simplified) Japanese Hindi Arabic
Dział Section 9 — PROSZĘ KLIKNĄĆ NA TYTUŁ / FOTOGRAFIĘ/SKAN DANEGO EKSPONATU - KLIKNIĘCIE PODWÓJNE DA POWIĘKSZENIE ZNACZNE — Genealogia, Historia Rodziny, Genealogiczne Ślady i Pamiątki…

Deklasacja drobnej szlachty

Zgłaszający Eksponat:
Robert Kostecki
podziel się z innymi:

Robert Kostecki

Deklasacja drobnej szlachty

Szlachectwo to przede wszystkim stan prawny. Większość szlachty w Polsce nie pochodzi od szlachty tzw. odwiecznej, tylko od poddanych, którym nadano prawa szlacheckie i uczyniono szlachtą służebną, zobowiązaną do zarządzania dobrami książąt dzielnicowych i króla oraz obroną zamków oraz granic. Władca nadawał prawa szlacheckie, ale także mógł je odebrać. Szlachta zagrodowa, to w dużym procencie potomkowie uszlachconych kmieci, natomiast zaścianki szlachty zagrodowej, to dawne osady kmiece, a nie tylko rozprzestrzenione gniazda rozdrobnionych przedstawicieli starych rodów heraldycznych.

Ocenia się, że 3/4 stanu szlacheckiego w Polsce stanowi drobna szlachta, która była świadomym wytworem polityki, polegającej na celowym kreowaniu rycerstwa osadniczego z kmieci. Deklasacja prawna szlachty, głównie wiązała się ze zmianą jej statusu na mieszczański.

Jednak wskutek zjawiska pauperyzacji, czyli procesu polegającego na zubożeniu doprowadzającym do skrajnego obniżenia poziomu życia, dochodziło też do deklasacji ekonomicznej szlachty. Powodów pauperyzacji było wiele. Po pierwsze wojny, z powodu których rozmiar strat materialnych był ogromny. Po drugie wielodzietność i wynikające stąd podziały rodzinne. Poza demografią były i inne powody rodzinne, takie jak brak zaradności życiowej, czy gospodarności. Po trzecie zastawy pieniężne. Wówczas pieniądze pożyczano głównie u rodziny, albo od sąsiadów. Dominował zastaw antychretyczny polegający na tym, że ten który pieniądze pożyczył korzystał z ziemi tego, któremu je pożyczył. Funkcjonował jeszcze zastaw na upad. Zgodnie z tą umową, pożyczający pieniądze przejmował ziemię dłużnika po upływie ustalonego terminu na spłatę.

Zatem dłużnik tracił swoją ziemię okresowo lub na stałe (po upadzie), ale nie szlachectwo. Znany jest jednak przypadek z 1566 roku, kiedy Aleksy i Wojciech Kąccy, ojciec i syn, szlachta i dziedzice w Wojakowej, w woj. krakowskim, jedni z licznych „nobiles pauperes” (szlachta uboga), byli winni 22 grzywny Mikołajowi Kąckiemu, dziedzicowi części Kątów i Porąbki. Mikołaj był krewnym Aleksego i Wojciecha. Za owy dług zastawili Mikołajowi swą rolę w Wojakowej. On natomiast wydzierżawił im ich własny kawałek ziemi na rok. Oni zaś potwierdzili przed sądem, że rolę swoją będą posiadać sposobem dzierżawy. Zamiast świadczeń pieniężnych, zobowiązali się do robocizny dwóch dni tygodniowo w czasie trwania dzierżawy, czyli do odrabiana pańszczyzny. W ten sposób Mikołaj zyskał dwóch herbowych robotników. W razie niewypłacenia zobowiązań, Aleksy i Wojciech, tracili prawa do swej ziemi. Jedną z decyzji jaką mogli podjąć po upływie roku, była zgoda, aby osiąść na swej dotychczasowej ziemi jako kmiecie, jak to czyniła w XV wieku uboga szlachta czerska uzależniona przez możnych panów.

Zapewne tak się stało, gdyż Aleksy i Wojciech Kąccy znikają z akt. Rejestr podatkowy województwa krakowskiego z 1564 roku wymienia tylko Mikołaja, o dwóch pozostałych milczy. Podobnie działo się na Mazowszu i Podlasiu, gdzie najuboższa szlachta, nie mająca żadnej własności nieruchomej tzw. chodaczkowa, przyjmowała obowiązki kmieci w majątkach panów, którzy posiadając niewiele ludu poddanego i roboczego, chętnie dawali jej ziemię i osady za obowiązek odrabiania pańszczyzny. Dawniej robocizna i daniny w naturze miały małą wartość i to było powodem, że tysiące rodzin szlacheckich osiadło w wioskach kmiecych, a w kolejnych pokoleniach zupełnie schłopiało, zachowując tylko nazwisko szlacheckie swych przodków.

W XVII wieku w wyniku różnych sytuacji kryzysowych zjawisko deklasacji drobnej szlachty postępowało, ale była to jedynie deklasacja ekonomiczna, a nie prawna. Nikt bowiem nie mógł odebrać szlachectwa, nawet najbiedniejszemu szaraczkowi (pomijając infamię lub banicję). Dopóki szlachcic posiadał najdrobniejszą choćby nieruchomość, utrzymywał swój status społeczny zgodnie z powiedzeniem „Szlachcic na zagrodzie, równy wojewodzie” Skoro przypadki losowe lub nędza zmuszały drobnego szlachcica do wyzbycia się ostatniego kawałka ziemi, przeważnie przenosił się o parę mil na komorne. Taka szlachecka gołota, zwana też szlachtą chodaczkową, zdesperowana szła służyć za parobków i z czasem zasilała warstwę włościańską, kiedy jej potomkowie tracili wszelką pamięć dawnego pochodzenia. Tym sposobem, ogromna masa drobnej szlachty zmieszała się z chłopami.

Ale część gołoty, której groziło przejście w poddaństwo u bogatszych sąsiadów lub krewnych, przeniosła się do dóbr królewskich. Wielu też szlachciców stojących na granicy deklasacji udawało się na wschodnie kresy Rzeczypospolitej, bo przecież w Koronie w końcu brakło dla nich posad na zamkach, przy dworach, czy w Kościele.

Tu w możnowładczych majątkach ziemskich tworzyli tzw. szlachtę czynszową. Część całkowicie zbiedniałej szlachty przenosi się do miast, gdzie zajmuje się handlem oraz rzemiosłem, tym samym prawnie traci przywileje szlacheckie. Począwszy od XV wieku, znane są przykłady przenikania szlachty do stanu mieszczańskiego. Większość publikacji na ten temat, przeważnie dotyczy czasów przedrozbiorowych.1

W  pracowaniu Władysława Smoleńskiego pojawia się też opis sytuacji, kiedy szlachciców chcących uciec spod poddaństwa kleru i przenieść się na królewszczyzny, parobcy kościelni najeżdżali i rabowali im szkatuły z papierami rodowymi. Później, tylko nielicznym udawało się udowodnić szlachectwo.2

Z terenu Wielkopolski znana jest sprawa dotycząca zgody zubożałego szlachcica na przejście w stan włościański w zamian za możliwość poślubienia czyjejś poddanej. Dużo liczniej zostały odnotowane przypadki związków międzystanowych na linii szlachcic-nieszlachcianka, tzw. mezaliansów, z których rodziły się dzieci nieślubne.3

W związkach międzystanowych utrata dotychczasowej pozycji społecznej następowała, jeśli szlachcianka poślubiała nieszlachcica. Jeżeli zaś szlachcic brał za żonę nieszlachciankę, to skutek był co najwyżej taki, że ich zstępni nie mogli zapełnić wielopolowego kartusza herbowego. Jednak dzieci z takiego małżeństwa zachowywały szlachectwo po ojcu, gdyż małżeństwo szlachcica z kobietą innego stanu nie miało żadnego wpływu na uprawnienia potomstwa. Dzieci z takiego małżeństwa, przez kondycję matki, nie traciły herbu ojczystego.4

Jeżeli komuś dowody szlachectwa zostały skradzione, zniszczone podczas powodzi lub pożaru, albo zaginęły w trakcie licznych wojen, wówczas w sądzie o szlachectwie zaświadczała okoliczna szlachta. Znane są też liczne sprawy sądowe związane z tzw. naganą szlachectwa, kiedy ktoś zarzucał innemu nieszlacheckie pochodzenie. Według Statutu Wiślickiego, obwiniony sprowadzał dwóch krewnych a ci przysięgali, że jest on jednego z nimi rodu. W początkach epoki elekcyjnej wytaczano sprawę przed trybunał i ten rozpoznawał dowody jakie pozwany składał. Tych spraw było jednak tak wiele, że trybunały nie dawały pozwów rozpatrywać i wywody szlachectwa poruczały sejmikom. Kto na sejmiku nie potrafił udowodnić swojego szlachectwa, tego połowa dóbr szła na skarb państwa, a drugą połowę brał pozywający tzw. delator.5 Prócz tego musiał odsiedzieć pół roku w wieży.

____________________

1 Dworzaczek W., Przenikanie szlachty do stanu mieszczańskiego w Wielkopolsce w XVI i XVII w., [w:]
Przegląd Historyczny, t. 47, z. 4, 1956.; S. Gierszewski, Migracje chłopów i szlachty do miast Pomorza
Gdańskiego od połowy XVI do połowy XVII w., „Zapiski Historyczne”, z. 3, 1967; J. Maroszek, Osadnictwo
drobnoszlacheckie w miastach podlaskich w XVI-XVIII w. Problem konkurencji gospodarczej, „Zeszyty
Naukowe UW Filia w Białymstoku”, Z. 19. Humanistyka. Tom IV. Dział II. Prace Historyczne, Białystok 1977;
K. Tymieniecki, Szlachta-mieszczanie w Wielkopolsce XV w. (1400-1475 r.), [w:] Miesięcznik Heraldyczny, t.
15, 1936, nr 10-12; t.16, 1937, nr 1-2; J. Wiesiołowski, Szlachta w mieście. Przemieszczenia i migracje szlachty
między wsią a miastem w Polsce XV wieku, „Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza”, z. 1, t.
XIV, 1980.
2 W. Smoleński, Mazowiecka szlachta w poddaństwie proboszczów płockich, Warszawa 1878.
3 M. Górny, Związek Agnieszki Błajewny i Franciszka Wyrzyskiego. Przyczynek do znajomości wsi
wielkopolskiej w XVII wieku, [w:] Genealogia, 1, 1991.
4 A. Chołoniewski, Duch dziejów Polski, Kraków 1918.
5 Na przełomie XVI/XVII wieku, takim delatorem był Walerian Zbylut Nekanda-Trepka, który wskazywał na przybieranie przez osoby nieszlacheckiego pochodzenia nazwisk szlacheckich i tym samym przenikanie plebsu.

Szlachcic, który stawianego zarzutu nie dowiódł, siedział dwanaście tygodni w dolnej wieży i płacił 200 grzywien odszkodowania oraz pokrywał koszta sądowe. Oprócz zeznań świadków, szlachectwo można było dowodzić wszelkimi aktami urzędowymi, które przodków pozwanego wykazywały jako szlachtę. Sąd najczęściej uznawał takie dowody.
Z wyżej wymienionych przyczyn, szlachta chodaczkowa znikała z metryk macierzystych parafii. Mimo ubóstwa i czasami skrajnej nędzy, przez wiele pokoleń, ten drobiazg szlachecki miał jednak poczucie godności i świadomość swego pochodzenia na zasadzie „Boso, ale w ostrogach”. Autorzy herbarzy, gdy dana rodzina znika z dokumentów, najczęściej twierdzili, że wymarła, choć jej przedstawiciele mogą żyć do dzisiaj.
Żeby odpowiedzieć jakie były przyczyny deklasacji szlachty w okresie staropolskim, należy też omówić powody przedostawania się w szeregi szlachty osób plebejskiego pochodzenia. Według Włodzimierza Dworzaczka wiejscy plebani przeważnie nie byli szlachtą i nie zawsze pochodzili z lokalnej społeczności, toteż często nie znac dobrze genealogii swoich szlacheckich parafian, przekręcali ich nazwiska i piastowane urzędy. Nie potrafili odróżnić tych, którzy w świetle prawa należeli do uprzywilejowanego stanu, od tych którzy wkręcili się
w szeregi szlachty dzięki awans
owi społecznemu, ale nie poprzez wcześniejszą nobilitację (prawne uszlachcenie). Dlatego też nomenklatura: magnificus, generosus, czy nobilis, która w praktyce kancelarii sądowych miała swoje dość ściśle określone znaczenie, w księgach metrykalnych bywała raczej wyrazem materialnego autorytetu, jakiego zażywał wobec plebana ten czy inny posesjonat, dzierżawca lub nawet wpływowy ekonom pański”.6
Ale dopóki od pokoleń szlachcic siedział w swojej parafii, to choćby zbiedniał na tyle, że został żebrakiem, czy siedział na komornym, to był tytułowany nobilisem, ponieważ parafianie doskonale wiedzieli, kto był kim. Zwykle (ale nie zawsze) ten tytuł przypisywano drobnemu
szlachcicowi
, także w najbliższych parafiach do których trafiał. Natomiast, kiedy migrował gdzieś dalej, idąc tam na wyrobek, to najczęściej stawał się laboriosusem albo honestusem.
Ta zdeklasowana szlachta, zepchnięta do warstwy chłopskiej, prawnie swojego szlachectwa nie utraciła. Zwykle takie gałązki rodziny pomijane były w wydanych herbarzach. Ukazujące się obecnie poradniki genealogiczne utrzymują, że zapisy metrykalne „laboriosus” bezwzględnie wskazują na włościanina a określeniem honestus obdarzano rolnika z małego miasteczka lub rzemieślnika wiejskiego.
Jednak wcale nie muszą oznaczać, że mamy do czynienia z chłopem od zarania dziejów, podobnie jak używane określenia “gospodarz na swojej włości”, “służący”, “wyrobnik”, czy “komornik”.
Powyższe przykłady tylko potwierdzają tezę, że w XVIXVIII wieku wśród plebejuszy mających identyczne nazwiska, jakie nosiła w tym samym czasie szlachta, może być znaczny procent osób dawnego pochodzenia szlacheckiego. Oczywiście, w jednej parafii bądź kilku sąsiednich mieszkały też osoby o nazwiskach szlacheckich, które nie były potomkami z dawna uszlachconych chłopów. Osoby nieszlacheckiego pochodzenia, przybierały bowiem nazwiska okolicznych panów, często też przekształcając swoje imioniska w blisko brzmiące nazwiska szlacheckie, gdyż w Polsce nazwisko nie było prawnie zastrzeżone.
Stąd dowolne przybieranie nazwisk szlacheckich przez mieszczan i włościan. Znane są też przypadki, kiedy na modłę szlachecką włościanie urabiali swoje nazwisko od nazwy miejscowości, w której mieszkiwali.
Udział stanu szlacheckiego w całkowitej populacji Rzeczypospolitej nie został dotąd precyzyjnie oszacowany dla całego jej terytorium, ponieważ zadanie to utrudnia fragmentaryczność źródeł i różnice w metodach badawczych.7
Witold Kula obliczył, że do szeregów szlachty. Zob. W. NekandaTrepka, Liber Generationis Plebeanorum (Liber Chamorum), Ossolineum 1995.
___________________

6 W
. Dworzaczek: Genealogia, Warszawa 1959.
7
J. ChoińskaMika, Między społeczeństwem szlacheckim a władzą. Problemy komunikacji społeczności lokalne
władza w epoce Jana Kazimierza
, Warszawa 2002.
W Wielkopolsce, Małopolsce i Mazowszu szlachta stanowiła średnio 9,8% ogółu mieszkańców i stąd w historiografii polskiej XX wieku przyjęła się wielkość 810%.8Norman Davies oceniał, że w dobie unii lubelskiej z 1569 roku proporcja ta wynosiła 6,6% społeczeństwa, w końcu XVII wieku około 9%.9Andrzej Zajączkowski podawał, że w 1791 szlachty w Polsce było w stosunku do całej ludności około  8%.10
Emanuel Rostworowski szacował liczbę szlachty w przededniu rozbiorów na 66,5% ludności.11
Zbliżone wartości zaakceptowała pod wpływem analiz o zasięgu regionalnym najnowsza historiografia: w XVI wieku nie więcej niż 56% dla Korony; dla Litwy na poziomie 3,9%; 5,56,5% dla całości Rzeczypospolitej. Rozmieszczenie szlachty na terenie Rzeczypospolitej w XVII wieku było bardzo nierównomierne: na Podlasiu szlachta stanowiła 26,7% mieszkańców(w powiecie zambrowskim nawet 60%), w ziemi łomżyńskiej 47%, w ziemi wiskiej 45%. W Krakowskiem szlachta stanowiła1,7%ogółu społeczeństwa; na prawobrzeżnej Ukrainie 2,3%;ziemię wieluńską zamieszkiwało 2,45% szlachty; województwo sieradzkie 4,66%; Wielkopolskę od 3,25% do 4,8%;województwo pomorskie 6,7% i województwo chełmińskie 7,9%. Natomiast województwo bracławskie zamieszkiwał zaledwie 1% szlachty.
Tak więc, na przestrzeni wieków istniało sporo rodzin, które wzbogaciwszy się były za szlachtę uważane. Niektóre z nich, przez kilka pokoleń zdołały ten status utrzymać i przejść przez selekcję legitymacji porozbiorowych, a inne często autentycznego pochodzenia
szlacheckiego
, które już wcześniej uległy deklasacji, nie miały szans na potwierdzenie swojego szlachectwa przed urzędami, chociażby z tak prozaicznej przyczyny jak zapomnienie, czy utratę dokumentów.
Wejście w szeregi tzw. szlachty niewylegitymowanej dotknęło wiele rodzin. Zjawisko to wyglądało niejednolicie w różnych zaborach, a nawet w poszczególnych guberniach Królestwa Polskiego i Cesarstwa Rosyjskiego. Zaborca rosyjski stwierdził, że na zawładniętych terenach dawnej Rzeczypospolitej znajduje się więcej osób należących do stanu szlacheckiego, niż w samej Rosji. Co więcej, warstwa szlachecka dążyła do niezawisłości i stanowiła źródło buntu czynnego. W związku z tym, carat postanowił ograniczyć żywioł szlachecki poprzez jego deklasację.
Ukazem carskim postawiono szereg wymogów, które należało spełnić, żeby otrzymać przywileje stanu szlacheckiego.12 Kto tego nie uczynił lub temu nie podołał, tracił prawa szlacheckie. Nastąpiła więc kolejna fala deklasacji, druga po przedrozbiorowej.
W tym miejscu należy wyjaśnić pojęcie szlachta niewylegitymowana. Utrwaliło się przekonanie, że były to osoby i rodziny, które złożyły dowody swojego szlachectwa, np. przed Heroldią Królestwa Polskiego, ale z różnych przyczyn nie otrzymały urzędowego potwierdzenia. Należałoby się jednak zgodzić z opinią, że część szlachty nie przystąpiła do procedury weryfikacji, protestując w ten sposób przeciwko nakazowi zaborcy uwłaczającemu godności szlacheckiej. Dla nich było ważne, że “okolicaod pokoleń wiedziała o ich szlachectwie. Uważali, że szlachectwo może unieważnić tylko król i sejm polski.
8 Ibidem. Por. A. Chołoniewski, op. cit.
9 N
. Davies, Boże Igrzysko. Historia Polski, wyd. VI (poszerzone), Kraków2006.
10 A
. Zajączkowski, Szlachta polska. Kultura i struktura, Warszawa 1993.
11
M. Markiewicz, Historia Polski 14921795, wyd. II, Kraków 2007.
12 S.
Dziadulewicz, Jak się legitymowano ze szlachectwa przed b. Heroldią Królestwa Polskiego, Miesięcznik
Heraldyczny, R. 7, 1914
; J. Pogonowski, Legitymacja szlachecka po rozbiorach, Miesięcznik Heraldyczny, R.
11, 1932
; I. Terlecki, Heroldia i porządek otrzymywania od niej utwierdzenia szlachectwa, SanktPetersburg
1832.
____________________
Pragmatyzm brał jednak górę nad honorem, ponieważ za potwierdzeniem szlachectwa szły istotne przywileje, np. krótsza służba wojskowa, dostęp do stopni oficerskich, ułatwienia w dostępie do szkół, ułatwienia w karierze urzędniczej, a także niemożność wykonywania kar
cielesnych
, np. chłosty. Dlatego też twierdzenie, że szlachta niewylegitymowana to ta, która w przeciwieństwie do wylegitymowanej, nie podpisała deklaracji lojalności wobec zaborców mija się z prawdą. Ogółem Heroldia Królestwa Polskiego potwierdziła szlachectwo ponad 52 tyś. osób, co oznaczało zmniejszenie udziału szlachty w liczbie ludności Królestwa Polskiego z mniej więcej7,5% do 1,7%.Około 300 tyś. osób zostało zdeklasowanych.13
Także na terenie dawnych województw wschodnich Rzeczypospolitej, podczas zaborów przekształconych w gubernie Cesarstwa Rosyjskiego, mieszkała liczna szlachta. W zaściankach z dziada pradziada wiedziano, kto jest ze szlachty , a kto włościanin. Sytuacja
majątkowa nie m
iała tu znaczenia, gdyż wolni chłopi bywali bogatsi od szlachciców zasiedziałych na swoich spłachetkach ziemi, często dzierżawionych od bogatych ziemian.
Śruba związana z udowodnieniem szlachectwa była przez władze carskie dokręcana powoli, poprzez pierwszy etap legitymacyjny (łagodniejszy, co do wymogów) do dużo surowszego. Z legitymacjami związana była wszechobecna korupcja, oraz niezliczone oszustwa i podłości.14
W książce autorstwa Rocha Sikorskiego, główny bohater udał się do miejscowości, którą zamieszkiwała liczna szlachta o jego nazwisku, prawdopodobnie nie związana z nim genetycznie. W gospodzie postawił panom braciom garniec miodu, a ci wskazali pisarza, który za niewielką opłatą wyszukał mu stosowne dokumentylegitymacyjne.15
To tylko jeden z przykładów inwencji, jaką wykazywały osoby chcące przejść przez proces udowodniania szlachectwa. W nieuczciwy sposób wiele osób i rodzin nieszlacheckiego pochodzenia, w świetle przepisów stało się szlachtą.
Niewylegitymowanych szlachciców początkowo zapisywano jako tzw. jednodworców, a później już jako włościan lub mieszczan. Jednak pomimo udowodnienia szlachectwa lub tylko samej świadomości o przynależności do szlachty, zaistniała sytuacja polityczna sprawiała, że potomkowie szlachty, aby uniknąć represji, ukrywali swoje pochodzenie. Miało to miejsce po powstaniach narodowowyzwoleńczych, czy rewolucjach klasowych i trwało w Rosji do końca epoki stalinizmu.
Z powodu ukrywania i nieprzekazywania następnym pokoleniom informacji o rodowodzie, u kolejnych tysięcy rodzin szlacheckich zanikła
świadomość swojego pochodzenia
.
Spora grupa genealogów na pewnym etapie swoich poszukiwań trafia na mur nie do przebicia. Chodzi tu o tych badaczy amatorów, którzy w miarę swoich możliwości wyzyskali j dostępne źródła i nie są w stanie posunąć się dalej w ustaleniu historii swojej rodziny.
Pomijając zakusy snobistyczne, mają jednak pewne przesłanki wynikające z przekazów rodzinnych lub posiadanego nazwiska, które wskazują na możliwość dawnego pochodzenia szlacheckiego. Cóż wobec tego pozostaje takiemu kronikarzowi rodzinnemu, oprócz hipotetycznych dociekań. Niezbitych dowodów na rodzinne szlachectwo nie udaje się odszukać, więc pozostaje hipoteza, bo przecież fajnie rozpocząć w ten sposób sagę rodzinną.
Namawiam jednak do przeprowadzania rzetelnych i gruntownych kwerend, a nie do budowania historii rodzinnej opartej na literaturowych przykładach, które bezpośrednio nie dotyczą naszej rodziny. Dziwię się też twierdzeniu, że w danej miejscowości lub okolicy mieszkało kilka rodziny o tym samym nazwisku, które “z pewnością nie były spokrewnione”. Skąd taka pewność? Przecież w rozwiązywaniu takich dylematów przychodzi z pomocą genealogia genetyczna.
___________________
13 J. Jedlicki, Klejnot i bariery społeczne. Przeobrażenie szlachectwa w schyłkowym okresie feudalizmu,
Warszawa 1968; Tegoż, Geneza wtórnego szlachectwa w Królestwie Polskim, [w:] Wiek XIX. Prace ofiarowane
Stefanowi Kieniewiczowi w 60 rocznicę urodzin, Warszawa 1967; S. K. Kuczyński, Polonica heraldyczne i
sfragistyczne w zbiorach leningradzkich, [w:] Archeion, T. 66, 1978.
14 J. Sikorska-Kulesza, Deklasacja drobnej szlachty na Litwie i Białorusi w XIX wieku, Pruszków 1995.
15 R. Sikorski, “Łyki i kołtuny” : pamiętnik mieszczanina podlaskiego (1790-1816), Kraków-Warszawa 191

Korespondencja

Website Project Created by RAW-CODE